Skip to content

Czym jest kobiecość?

  • o kobiecości, jej mocy i energii
  • pokochać siebie
  • kobiecy punkt widzenia
  • iść własną drogą

📅 08.03.2021

Marzec (z racji święta, przypadającego w ósmy dzień tegoż miesiąca) przez wielu i wiele został okrzyknięty miesiącem kobiet. Skoro tak, to też podejmę to wyzwanie (choć na moim blogu Dzień Kobiet i miesiąc kobiet trwa 365dni w roku). Dziś post o esencji nas samych, o kobiecości, widzianej moimi oczami.

Jest dla mnie niepojętym fakt, jak jeszcze rok temu trudno było mi zdefiniować pojęcie kobiecości... Normalnie - O żesz kurna! Kobieta po trzydziestce, mająca problem ze zdefiniowaniem najważniejszej części siebie samej - kobiecości! Jakoś z męskością nie mam problemu. Chyba mało kto ma. Gdy myślę/mówię męskość od razu otwierają się konkretne szufladki w mojej szafie, tworząc kolaż pojęć, uczuć, zachowań, postaw, konkretnych cech. Gdy zapytano mnie w lipcu tamtego roku czym dla mnie jest kobiecość wpadłam w popłoch. W szafie pootwierały się wszystkie szufladki, pudełka, słoiki, wieszaki zaczęły wirować, a ja stałam po środku tego huraganu, próbując złapać w dłonie choć małe skrawki tego, co uznałabym za kobiecość.

Dziś kobiecość jest już dla mnie łatwiejsza do nazwania, wyrażenia, dotrzeżenia. Wtedy kobiecość kojarzyła mi się z filiżanką kawy i... pachnącym kremem do rąk. W pewnym momencie nawet zrobiło mi się głupio, że taki (ubogi?) obraz kobiecości w sobie nosiłam ale... dziś uśmiecham się z czułością do tego obrazu. Dziś już wiem gdzie ten obraz ma swoje korzenie i ze szczerą wdzięcznością tulę je w sobie. Korzenie, od których jeszcze niedawno chciałam uciekać. Wiem też, że nigdy nie jest za późno, by poznać siebie samą, NIGDY!

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do tego huraganu w szafie... Jak to się stało, że to co najbliższe mnie samej, stało się tak odległym, że aż trudnym do uchwycenia? Trudno być kobietą... (trywialnie to zabrzmi) w dzisiejszych czasach. Czasach, w których o wszystko trzeba walczyć, na wszystko mieć plan i rozwiązanie, o wszystko rywalizować i wydzierać sobie z rąk. W czasach, w których wszystko musi być idealne, wpisujące się w kanony narzucane z góry. W czasach, w których robienie czegoś jak kobieta oznacza wykonywanie tego nieudolnie, słabo, gorzej. W czasach, w których duże grono kobiet czuje w sobie potrzebę udowodnienia światu i sobie samym, że jesteśmy wystarczająco dobre, wystarczająco mądre, wystarczająco silne, wystarczająco samodzielne, wystarczająco twarde, wystarczająco waleczne, wystarczająco... męskie(!?), by dorównywać mężczyznom. Tak, wpadłam w ten wir udowadniania bycia wystarczającą. A im mocniej udowadniałam, tym bardziej oddalałam się od swojej natury, od swojej mocy i energii kobiecej, od siebie samej. I czegokolwiek bym nie zrobiła lepiej niż mężczyzna, i tak czułam, że to za mało... Bo gdzieś tam w środku mnie, na dnie szafy, słyszałam stłumiony krzyk mojej zdeptanej kobiecości. Byłam niekompletna, bo odcięta od tego, co jest moim źródłem, moją siłą, moim jestestwem. Przeczytałam niedawno, że gdy obudzi się w sobie kobiecość, odnajdzie się siebie na nowo. Tak, zdecydowanie to do mnie przemawia. Znów mogę być krucha z jednoczesną możnością wszystkiego czego zapragnę. Znów mogę robić coś jak kobieta i oznacza to najwyższą, z możliwych, jakość wykonania. Znów mogę czerpać ze źródła bez wstydu. Powolutku sama przed sobą staję się wystarczająca.

Kobiecość to dla mnie rozkloszowana kwiatowa spódnica za kolano - moja ulubiona długość, podkreślająca zmysłowość i pozostawiająca tak wiele dla wyobraźni, fason kojarzony przeze mnie z lekkością i zwiewnością, wzór łączący mnie z matką ziemią. Kobiecość to usta w kolorze oranżowej czerwieni. Ale kobiecość to także stanowczość ubrana w łagodność. To pewność siebie i poczucie własnej wartości, towarzyszące w odważnym kroczeniu przez życie, otaczając się miłością własną. To poczucie siły, płynące z kobiecej linii rodowej. To świadomość siebie samej, swego ciała i ducha. To zmysłowość. Kobiecość to niezwykła energia tworzenia oraz moc oddziaływania i przyciągania. Ale to mój obraz kobiecości, moja definicja, moje odczuwanie. Twój obraz może być inny, ważne by był Twój i wypływał z Twojego wnętrza!

Życzę Ci Kobieto odwagi, by w codzienności dostrzegać własną kobiecość. Zapału, by ją w sobie pielęgnować bez wyrzutów sumienia. Życzę Ci doświadczania od innych kobiet życzliwości, serdeczności i solidarności. Jesteś kobietą - możesz wszystko!

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful