Skip to content

Kosz upleciony z wdzięczności

  • relacje międzyludzkie
  • iść własną drogą
  • w świecie emocji

📅 20.10.2022

Trochę zasiedziałam się we wnętrzu mojej szafy. Mam wrażenie, że weszłam do jej środka głębiej niż zwykle. I ta głębia na chwilę pochłonęła mnie bez reszty. Rozgrzebałam w sobie kilka procesów, z różnym skutkiem dla mojego funkcjonowania. Podjęłam się nowych wyzwań, a stare zadania jakby w przypływie zazdrości, upomniały się o uwagę.

Nic nie dzieje się bez przyczyny a osoby, które spotykamy na naszej drodze, pojawiają się w konkretnym celu. Tak czuję, tak pojmuję przestrzeń, która mnie otacza. Ostatnio brałam udział w szkoleniu/warsztatach, mniejsza o formę, bo ani ona, ani nawet temat, nie były istotne. Istotnymi natomiast było kilka zdań pełnych oceny i surowej interpretacji cudzych decyzji. Zarówno o ocenach, jak i o opiniach całkiem niedawno pisałam w poście.

Wiele spraw tylko z pozoru wydaje się prostych i jednoznacznych. Życie nie raz udowodniło mi, jak łatwo ulec złudzeniu, jak łatwo nadinterpretować coś lub w ogóle pominąć w interpretacji rzeczywistości. A mimo to wciąż to robimy — oceniamy. To ludzkie, wiem. I wiem też, że sama nie raz ulegam tej pokusie. Ale gdy przychodzi refleksja... dociera do mnie, że to, co widzę, jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej cudzej drogi. I że na wszystko nadchodzi odpowiedni moment, wzniesiony z gotowości i otwartości na nowe. Dopiero wtedy.

Poczułam smak wędrówki własnymi ścieżkami. Odkryłam wolność, jaką niesie za sobą decyzyjność. I był taki czas w moim życiu, że bardzo pragnęłam wypchnąć w nieznane napotkane na drodze kobiety. To pragnienie by i one spróbowały, coś zmieniły, odkryły, podążyły za sobą. Z ogromnym trudem przychodziło mi przyjmowanie odmowy, spoglądanie w kierunku tych, które zdecydowały się wrócić do własnej bezpiecznej, choć za ciasnej skorupki. Chciałam krzyczeć: Czemu nie spróbujesz? Czy nie widzisz, że to w czym tkwisz, jest bez sensu? Że to Cię rani i odbiera wolę życia? Jakbym wiedziała lepiej co komu pisane i co dla kogo jest najlepszym wyjściem...

Dziś już wiem, że nie każdą/nie każdego stać na to, by postawić wszystko na jedną kartę, by zawalczyć o siebie, lub by się uwolnić. By zrzucić balast lub wziąć na ramiona odpowiedzialność za własne życie i za najtrudniejsze decyzje. Już mnie nie dziwi obraz koleżanki od lat uderzającej głową w mur i powtarzającej: Już nie mogę dłużej, już nie mogę!, a mimo to powtarzającej tę czynność nadal. I nie chodzi tu o jakieś poczucie wyższości, o patrzenie "z góry". Za tym brakiem zdziwienia jest morze empatii i współczucia, ale i świadomość, że drogi, które przemierzamy, mogą przybierać ekstremalne formy. Czasem uderzanie głową w mur jest jedynym, na co ktoś może sobie w danej chwili pozwolić. Czasem tylko to jest czyimś jedynym wyjściem. Bo bywają w życiu sytuacje, że mniejsze cierpienie sprawia codzienne roztrzaskiwanie czaszki o betonową ścianę, niż zatrzymanie się na chwilę w bezruchu. Już wiem, że można nie mieć w sobie wystarczająco dużo siły i odwagi, by odwrócić się i stanąć przed tym, co nowe i nieznane.

Sama nie wiem, jak potoczyłaby się moja historia, gdyby nie sprzyjające warunki i wrodzona przekora. Gdzie bym była, gdyby nie moja konsekwencja, umiejętność szybkiego wrastania w otaczającą mnie przestrzeń, gdyby nie otwartość na ludzi i cichy szept intuicji? Czy dziś uderzałabym głową w mur? Wiem, że dokładnie tak by było. Dlatego z wdzięcznością obijam czasem głowę o wnętrze mojej szafy.

Moja szafa z przyjemną wonią drzewa sandałowego, z miękkością zrozumienia i czułości. Z małymi stopami usiłującymi w zabawie schować się wśród maminych sukienek. Z dużymi męskimi dłońmi mieszącymi w sobie ocean wsparcia i wyrozumiałości. Kim bym była dziś, gdybym wczoraj nie odkryła swojego prawdziwego ja?

Jak małą i nieistotną dla cudzych światów jestem w tej mojej szafie, bym chciała uzurpować sobie prawo, do mówienia innym co mają zrobić ze swoim życiem, którą drogą podążyć?

Czułość i zrozumienie. Wyrozumiałość i delikatność. A wszystko to niesione w świat w koszu uplecionym z wdzięczności. Tego powinnyśmy/powinniśmy uczyć dzieci i siebie samych.

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful