Skip to content

Starość

  • pokochać siebie
  • w codzienności
  • iść własną drogą

📅 27.07.2021

Wiesz kiedy zaczyna się starość? Wiele jest jej symptomów. Cechą charakterystyczną jest to, że przychodzi nie wiadomo kiedy. Po prostu, otwierasz oczy pewnego ranka i już jesteś w nią ubrana. Tak było ze mną!

Trzy tygodnie temu dostałam przedwczesny prezent urodzinowy. Solidny, dobrze wykonany, z akcentem w ulubionym kolorze - zielonym. Grabie! Moja ostatnia fascynacja. Gdy już wpadną w moje objęcia, tańczymy razem długie godziny, pieszcząc przy każdym kroku niemczańską ziemię. Grabie, ile dają mi radości?! Ile mają w sobie możliwości?! Jaka siła w nich drzemie i potencjał zmiany otoczenia na lepsze?! Ten moment, gdy metalowy sztyl zakończony grzebieniem, staje się towarzyszem doli - starość.

Rozmowa z synem - "mamusiu opowiedz mi historię, o tym jak byłaś bardzo, bardzo młoda, no wiesz wtedy gdy chodziłaś z tymi kanapkami do szkoły i miałaś psa...". Wytężam pamięć i oczami wyobraźni widzę siebie dwie i pół dekady temu... Dwadzieścia pięć lat temu... Matko jedyna! Ćwierć wieku jest fragmentem mojego życia, FRAGMENTEM (co prawda tym większym ale jednak, fragment to nie całość). Starość.

Marzyłam o morzu, marzyłam i śniłam od czterech lat! Marzenia o pięknej zwiewnej sukience, o słońcu muskającym ciało, o falach z orzeźwieniem rozbijających się o stopy. Jadę, doświadczam i... czuję przesyt niedosytu. Witaj morze, byłeś moją tęsknotą, moim sennym kochankiem życia idealnego, ale... to zauroczenie właśnie przebrzmiało. Lubię cię ale już nie pożądam, nie tęsknię, nie wpadam łapczywie w twoje objęcia z niemym krzykiem na ustach "jak mi ciebie miało". Starość.

Wracam z wakacji, po siedmiu godzinach w aucie, po wstawieniu 2 pralek i rozpakowaniu walizki marzę o... grabiach, lesie, ziemi do przekopania, korze do usypywania. Starość.

"Nie zawsze masz pływ na to co Cię spotyka" - zaczepnie rzucone. I te myśli w głowie - to zależy jak na to spojrzeć. Nie zawsze mam wpływ na okoliczności (choć i tego już pewna nie jestem, mam to o czym myślę, co zajmuje moją głowę, czym emanuję). Zgadzam się, że życie ma więcej wyobraźni niż sama jestem to sobie w stanie wyobrazić. Ale to jak sobie poradzę z sytuacją zastaną, jakie emocje będą we mnie, jak wykorzystam narzędzia z osobistego niezbędnika - przecież to wszystko zależy ode mnie! "Nic nie chciałabyś zmienić w przeszłości?" - zaczepny głos drąży dalej. Nic! Bo cokolwiek bym zmieniła nie byłabym w miejscu, w którym jestem, a tu dzisiaj mi dobrze. I nagle uświadamiam sobie jak bardzo pogodzona jestem z własną drogą, jak ból maleje pod każdym kolejnym czułym dotykiem dłoni - już dobrze, już dobrze. Choć stare rany potrafią się jeszcze otwierać, to ja malutkimi krokami uczę się nie wymazywać ich z pamięci, nie ignorować, nie wstrzymywać oddechu gdy się to dzieje, nie posypywać solą, tylko niczym matka, tuląca płaczące dziecko ukochiwać w sobie to co boli. Oswajać strachy, dawać im przestrzeń, by nie musiały o nią walczyć. Czas łagodzi, zalecza, koi. Starość.

Więc zasiadłam i czekam. Jak starość to starość. Obraz z krzywego zwierciadła: te bóle reumatyczne, dyski co to wypadają. Czekam na wianuszek wnuków, przychodzących do mnie na pierogi. Czekam na to narzekanie na pogodę niezależnie od tego jaka będzie i na te kieszenie wypełnione cukierkami. Na korale, babciny sweter i wspomnienia przeszłości przeplatane cichymi westchnieniami "kiedyś to się żyło". Ale coś mi tu nie gra... Życia, sił, energii we mnie mnóstwo. Planów, marzeń do spełnienia po horyzont. Po domu faktycznie biega dwunóg z pulchnymi policzkami, ale zamiast babciu, tytułuje mnie mianem "mamo"...

Nie! Czekaj! Pomyliłam się! Tak bardzo się pomyliłam! To chyba jednak nie starość! Może tak właśnie wygląda szczęście i spełnianie się? To moja własna droga, trzydziestopięcioletnia droga, którą odnoszę wrażenie w ostatnim roku doświadczam tak mocno, tak szeroko jak nigdy wcześniej. A jednocześnie wiem, że to wcześniejsze tempo kroczenia było dokładnie takie, jakim być powinno.

Z pamiętnika trzydziestopięciolatki: szczęście to stan, w którym wdzięczność za to, co się ma, płynnie przeplata się z akceptacją tego, czego w danej chwili nie ma, z nadzieją że za chwil kilka wszystko jest możliwe i miłością do siebie samej, ludzi, świata.

Ja nie doświadczam starości, doświadczam życia i wszystkiego tego, co od zawsze wyobrażałam sobie, że zacznę doświadczać na starość! Taka urodzinowa niespodzianka!

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful