Skip to content

Nie jestem - o podróży do swego wnętrza

  • w świecie emocji
  • pokochać siebie

📅 09.06.2022

Czuję, że pochłonęło mnie życie. Wciągnęło w wir spraw, wiecznie dopominających się zaopiekowania. Co ciekawe, straciłam przy tym głos. Zupełnie jakby Wszechświat dawał mi do zrozumienia, że pora zwrócić się w głąb siebie. Są sprawy, które wymagają zewnętrznej ciszy, by usłyszeć to co toczy się wewnątrz. Są bitwy, które rozgrywa się samej/samemu w bezpiecznych objęciach własnych czterech kątów.

Mam ostatnio poczucie, że świat zewnętrzny jest zbyt duży, zbyt głośny, napakowany po brzegi przeogromnym wachlarzem elementów wszelakich, łaknących mojej uwagi. Czuję się jak mała dziewczynka, obsypana przeogromną ilością prezentów. Mnogość elementów jest tak duża, że aż przytłacza. Tulę w sobie przebodźcowane wewnętrzne dziecko.

Dźwięki, gwar, światła, ruch, kolory, zapachy, faktury, emocje, odczucia, powinności i oczekiwania - wszystko tak nisko nad głową, że nawet na palcach nie trzeba stawać, by sięgnąć tego nieba obfitości.

Zauważyłam pewną prawidłowość. Zawsze, gdy czas przyspiesza a ogrom obowiązków ciąży ramionom, nadciąga tsunami myśli i emocji. Uczę się w porę reagować. Zdejmować z ramion sprawy mało pilne, te niewymagające natychmiastowej reakcji. Wbiłam sobie kiedyś do głowy, że jestem niezniszczalna, wszechogarniająca, spontaniczna i lubiąca adrenalinę. Nie jestem, nie wiem czy już nie jestem, czy też nigdy nie byłam. Fakt jest taki, że nie jestem. I przestaję odczuwać wyrzuty sumienia. Przestaję odbierać to moje nie jestem jako oznakę ułomności, niedoskonałości, potwarz, bycie niewystarczająco dobrą. Taka jestem, Ty możesz być inna. Każda z nas może być taką, jaką potrzebuje. A przynajmniej chciałabym wierzyć w to, że każda z nas odnajduje w świecie szansę, na bycie taką i tak jak potrzebuje. Choć mam świadomość, że otoczenie próbuje nas łamać każdego dnia. Uczy nas wypierać to, co czujemy i czego potrzebujemy, w imię zbiorowego szaleństwa morderczego biegu ku sprawom do załatwienia.

W głąb siebie, w objęcia własnej szafy. Usiądź na chwilę. Zamknij oczy. Skup się na oddechu. Powietrze rozszerzające nozdrza, przechodzące przez tchawicę i wypełniające płuca i przeponę. Mikrocząsteczki tlenu, docierające do każdego zakamarka ciała. Choć przez maleńką chwilę otulić się spokojem, wtulić we własne serce.

Chciałabym napisać, że życie mnie testuje, że świat wystawia mnie na próby, że otoczenie wytwarza presję... Zrzucić winę na zewnątrz. To oni mi to robią... Ale wiem, że nikt tak bardzo nie sprawdza mojej wytrzymałości, niż ja sama. Nikt i nic tak intensywnie mnie nie trenuje, niż ja sama. Nikt z taką częstotliwością mnie nie łamie, niż ja sama. Nikt nie potrafi mnie zranić bardziej, niż ja sama. Ale też nikt nie potrafi mnie tak dobrze zrozumieć, tak ukochać, tak otoczyć opieką, tak uszczęśliwić i dać ukojenie, niż ja sama.

Spoglądam w lustro i mówię do tej pary brązowych oczu - potrzebujesz spokoju więc go sobie dawaj wszędzie tam, gdzie masz taką możliwość. Tyle mogę, aż tyle. A Ty? Czego Ty potrzebujesz?

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful